Lemon is on, John Lemon is off

26 września 2017 |

Powroty z wakacji bywają bolesne. Zamiast błękitnego nieba, lazurowej wody i drinków z palemką, musimy przestawić się na deszcz, chłód, ciepłe kapcie i herbatę z miodem i cytryną. Czasami jednak można zatrzymać wakacyjny nastrój racząc się odrobiną płynnego słońca zamkniętego w cytrusowych lemoniadach, na przykład zyskującym coraz większą popularność napojem John Lemon, o przepraszam, już niebawem… On Lemon.

https://www.facebook.com/pg/on.lemon.polska/posts/?ref=page_internal

Co przyczyniło się do zmiany budzącej pozytywne skojarzenia nazwy „John Lemon” na „On Lemon”?

 

Otóż, Yoko Ono, wdowa po słynnym członku The Beatles – Johnie Lennonie, złożyła przed holenderskim sądem odpowiednik polskiego wniosku o zawezwanie do próby ugodowej skierowany przeciwko katowickiej firmy produkującej lemoniady. Podstawy podjętych działań opierały się głównie na naruszeniu prawa ochronnego na znak towarowy „John Lennon” oraz dóbr osobistych zmarłego muzyka poprzez budowanie kampanii reklamowej na skojarzeniach z jego twórczością i wizerunkiem.

 

Dlaczego spadkobierczyni słynnego Beatlesa zdecydowała się na wszczęcie sporu w Hadze?

 

Zgodnie z tamtejszym prawem w procesach z zakresu ochrony własności intelektualnej nie obowiązują limity kosztów procesu, które zasądzają sądy. Należy napomknąć, że Yoko Ono reprezentował znany prawnik Joris van Manen zajmujący się ochroną znaków towarowych, prawem autorskim i mediami, którego stawka za godzinę pracy wynosi 600 euro. W związku z czym, same koszty zastępstwa procesowego w przypadku przegrania sporu mogły osiągnąć horrendalne kwoty. Jak wspomnieli twórcy marki, właśnie ewentualna wysokość kosztów związanych z przegraniem procesu zdeterminowała właścicieli lemoniad „John Lemon” do zwarcia ugody.

 

Katowicka spółka w zawartej z żoną Johna Lennona ugodzie zobowiązała się do zaprzestania oznaczania znakiem towarowym „John Lemon” swoich produktów, a więc przeprowadzenia rebrandingu marki, jak również zapłaty odszkodowania na rzecz Yoko Ono.  

 

Przy czym, argumenty przemawiające na korzyść katowiczan były dość silne. Przede wszystkim, na ich rzecz został zarejestrowany z pierwszeństwem od 27.09.2013 unijny, słowno-graficzny znak towarowy „John Lemon” (po prawej).

 

Natomiast, sama Yoko Ono wystąpiła z wnioskiem o rejestrację znaku towarowego słownego „John Lennon” w klasie 32 miedzy innymi dla lemoniady, dopiero 1 sierpnia 2016 roku (numer znaku towarowego: EUTM- 015712987), to znaczy prawie 3 lata później. 

 

Z drugiej strony, marka „John Lemon” wielokrotnie odwoływała się w prowadzonych przez siebie kampaniach reklamowych do skojarzeń ze słynnym muzykiem, miedzy innymi poprzez posługiwanie się słowami słynnej piosenki the Beatels „Let it be” w zestawieniu z okularami lenonkami czy poprzez publikowanie wizerunku zmarłego muzyka.

https://www.facebook.com/on.lemon.polska/

„Nieważne, co o mnie mówią, ważne, żeby poprawnie pisali nazwisko”

 

Jak się okazuje maksyma stworzona przez Phineas Barnum, słynnego amerykańskiego PR-owca i w tym wypadku okazuje się prawdziwa. Firma z Katowic skrzętnie wykorzystała rozgłos medialny jaki zyskała dzięki procesowi i przekuła go w trafną kampanię reklamową. Rebranding marki stał się nośnym tytułem, chętnie wykorzystywanym przez media, nie tylko w Polsce.

https://www.facebook.com/on.lemon.polska/

https://www.facebook.com/photo.php?fbid=1640566929328674&set=p.1640566929328674&type=3&theater

 

Czujna internautka, oczywiście, podjęła rzuconą rękawicę i zaproponowała własną wersję logo. Jak wspomniała, opracowała limitowaną edycję znaku z wyszczególnionymi na żółto literami tworzącymi wyraz „ONO”. Bądź co bądź, to właśnie Yoko Ono zawdzięczamy nową wersję etykiety 😉

 

 

Sama zainteresowana spółka – John Lemon sp. z o.o. sp.k. (uwaga! w nazwie spółki nadal pojawia się oznaczenie „John Lemon”), zdążyła już zgłosić przed EUIPO znaki towarowe ze słowami „ON LEMON”, zarówno w wersji słownej, jak i słowno-graficznej

Czasami nie ma jednak tego złego, co by na dobre nie wyszło i nawet okupiony ogromnymi nakładami finansowymi proces można przekuć w prężną kampanię reklamową. Gdy życie daje Ci cytryny, zrób z nich lemoniadę!

 

Wpis nie stanowi porady ani opinii prawnej w rozumieniu przepisów prawa  oraz ma charakter wyłącznie  informacyjny. Stanowi  wyraz poglądów jego  autora na tematy prawnicze związane z treścią przepisów prawa, orzeczeń sądów, interpretacji organów państwowych i publikacji prasowych. Kancelaria Ostrowski i Wspólnicy Sp.K. i autor wpisu nie ponoszą odpowiedzialności za ewentualne skutki decyzji podejmowanych na jego podstawie.


Skontaktuj się z doradcą

Porozmawiajmy

Ta strona wykorzystuje pliki cookies. Poprzez kliknięcie przycisku „Akceptuj", bądź „X", wyrażasz zgodę na wykorzystywanie przez nas plików cookies. Więcej o możliwościach zmiany ich ustawień, w tym ich wyłączenia, przeczytasz w naszej Polityce prywatności.
AKCEPTUJ