Harry Potter jest Polakiem…?

18 listopada 2017 |

Nazywa się Harry Potter po naszemu zapewne Heniek Garncarz”- tak rozpoczyna się dzieło polskiego pisarza. Zaraz, zaraz…

Jak to? Czy to możliwe, że znany na całym świecie czarodziej, „chłopiec, który przeżył”, walczył ze złem i pokonał najmroczniejszy czarny charakter w historii – Lorda Voldemorta był naszym rodakiem…? Duma narodowa wzrasta właśnie o kilka punktów procentowych. Niestety, muszę Was rozczarować, Harry Potter nie jest Polakiem. Natomiast pojawił się jako tytułowa postać w opowiadaniu polskiego pisarz­­­­a Jana Rostworowskiego już w 1972 roku, czyli ćwierć wieku przed słynnym imiennikiem. Teraz w głowach wszystkich czytelników przebrzmiewa tylko jedna myśl: czy to możliwe, że Joanne K. Rowling „zainspirowała się” Heniem Garncarzem z tekstu Rostworowskiego przy tworzeniu dzieła swojego życia, a mały Harry nie był tak wyjątkowy, jak każdy z nas przypuszczał? Okazuje się, że raczej jest to mało prawdopodobne. Postać czarodzieja i jego protoplasty łączy niewiele oprócz zbieżności imienia i nazwiska. Choć, jest to bardzo ciekawy przykład na paralelną twórczość.

 

Abstrahując od tożsamości Harry’ego Pottera, pochylmy się jednak nad innym, ciekawym zagadnieniem – czy możemy wykorzystać imię i nazwisko tytułowego bohatera innego utworu we własnej twórczości. Idąc jeszcze dalej, czy tytuł dzieła może być objęty prawami autorskimi.

 

Co do zasady, tytuł jest chroniony jako utwór w rozumieniu ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych tylko wówczas, gdy niezależnie od powiązań z resztą dzieła spełnia cechy indywidualnej twórczości. Najczęściej, jako idealny przykład tytułu, który samodzielnie podlega ochronie autorskoprawnej wskazuje się słowo „Ferdydurkę” firmujące powieść Witolda Gombrowicza. W literaturze czasami przebrzmiewają głosy, że w przypadku nazw, które nie spełniają samodzielnie przesłanki twórczości, ich ochrona może wynikać z zestawienia tytułu z charakterystycznymi elementami całości dzieła. Wydaje się jednak, że takie podejście prowadziłoby do obejścia naczelnej zasady prawa autorskiego, zgodnie z którą pomysł nie podlega ochronie. Nie sposób jednak wykluczyć takiej sytuacji, w której tytułu pozbawiony zasadniczo cech utworu w zestawieniu z fabułą będzie podlegał ochronie autorskoprawnej.(1) Przypuszczalnie takim właśnie tytułem został opatrzony cykl powieści o Harrym Potterze. A może Larrym Potterze?

 

Niestety, nawet w magicznym świecie należy dbać o prawa autorskie. Rzućmy trochę światła na jedną z wielu spraw dotyczących domniemanego naruszenia prawa autorskich przez Rowling. Lumos! (2)

 

Opowiadania Rostworowskiego nigdy nie stanowiły podstawy sporu o naruszenie prawa autorskich, choć miały potencjał, przynajmniej medialny. Niestety, nie byłaby to pierwsza ani zapewne ostatnia sprawa dotycząca domniemanego naruszenia praw własności intelektualnej przez ulubioną, brytyjską pisarkę. W 1999 roku amerykańska autorka Nancy Kathleen Stouffer zarzuciła Rowling wkroczenie w jej prawa autorskie do prac zatytułowanych: ‘The Legend of Rah and the Muggles’ oraz ‘Larry Potter and His Best Friend Lilly’, które powstały w 1984 roku. To właśnie w opowiadaniach Stouffer po raz pierwszy padło słowo Mugol (w Harrym Potterze – niemagiczny człowiek).  Przy czym, imię i nazwisko głównego bohatera opowiadań było bardzo podobne do naszego magicznego ulubieńca, a w obu pracach znajdowały się rzekome analogie – między innymi zamek na wodzie oraz kruczoczarne włosy głównego bohatera… W trakcie sprawy wyszło jednak na jaw, że pomimo ukazania się opowiadania o Larry Potterze i Mugolach w druku, ani jedna ich kopia nie została sprzedana. Niepowodzenie książek spowodowało bankructwo wydawnictwa. Przy czym, sama Rowling oświadczyła, że po raz pierwszy odwiedziła USA dopiero w 1998 roku (to znaczy 14 lat od wydania opowiadań), więc nie miała sposobności zapoznania się z utworami Stouffer.

 

Z powodu pojawiających się coraz częściej pogłoskach o braku oryginalności prac Rowling, w 2002 roku razem z Scholastic Press (amerykańskim wydawnictwem publikującym Harry’ego Pottera) oraz Warner Bros. złożyła pozew przeciwko Stouffer o ustalenie, że nigdy nie naruszyła prawa autorskich pisarki. Sprawa została rozstrzygnięta na korzyść Rowling. Sąd orzekł, że opowiadania i książki o Harry Potterze nie mają cech wspólnych pozwalających na uznanie, że doszło do plagiatu.

 

Cykl książek o Harrym Potterze do dziś stanowi jedną z najbardziej uroczych, przepełnionych magią lektur młodego pokolenia, jak również pokolenia młodego – tylko duchem. Krzepi, bawi i uczy, także respektowania praw autorskich, szczególnie w oparciu o perypetie prawne samej autorki.

 

  1. Janusz Barta, Ryszard Markiewicz, „Prawo autorskie”, Warszawa 2016, str. 70-73.

  2. Zaklęcie oświetlające, które powoduje zapalenie się niebieskiego światła o zasięgu ok. trzech metrów.

 

Wpis nie stanowi porady ani opinii prawnej w rozumieniu przepisów prawa  oraz ma charakter wyłącznie  informacyjny. Stanowi  wyraz poglądów jego  autora na tematy prawnicze związane z treścią przepisów prawa, orzeczeń sądów, interpretacji organów państwowych i publikacji prasowych. Kancelaria Ostrowski i Wspólnicy Sp.K. i autor wpisu nie ponoszą odpowiedzialności za ewentualne skutki decyzji podejmowanych na jego podstawie.

 


Skontaktuj się z doradcą

Porozmawiajmy

Ta strona wykorzystuje pliki cookies. Poprzez kliknięcie przycisku „Akceptuj", bądź „X", wyrażasz zgodę na wykorzystywanie przez nas plików cookies. Więcej o możliwościach zmiany ich ustawień, w tym ich wyłączenia, przeczytasz w naszej Polityce prywatności.
AKCEPTUJ