Bitwa o „The Beatles”

23 stycznia 2017 |

Za sto lat, ludzie będą słuchać the Beatles, tak jak my słuchamy Mozarta (Paul McCartney). Musimy jeszcze poczekać, aby przekonać się czy słowa jednego z Beatlesów okazały się prorocze. Póki co, batalia o prawa autorskie do spuścizny zespołu i związane z nimi zyski trwa w najlepsze. Szykuje się spektakularna potyczka, przy użyciu najlepszej amunicji, a strony konfliktu próbują już od pewnego czasu zająć strategiczną pozycję do ataku. A pozew został złożony dopiero w ubiegłą środę (18 stycznia 2017 roku). Przez kogo? Przez najlepszego stratega świata muzycznego, Paula McCartney’a.  

Żonglerka prawami autorskimi

 

Co łączy Paula McCartney’a, Michaela Jacksona i Sony? Wszyscy przez pewien czas byli właścicielami  praw autorskich do największych hitów legendarnego zespołu „The Beatles”. Żonglerkę prawami do piosenek zapoczątkowali ich twórcy John Lennon i Paul McCartney, którzy odsprzedali prawa do skomponowanych przez nich utworów kilku amerykańskim spółkom. Następnie zostały wykupione przez ATV, przejętą w 1985 roku przez wspominanego już Michaela Jacksona za bagatela 47,5 mln dolarów. Krąży plotka, że to sam Paul McCartney namówił Jacksona do nabycia praw. Inne źródła wskazują jednak, że transakcja odbyła się bez wiedzy Paula, który poczuł się zdradzony. Następnie, po śmierci Jacksona, doszło do połączenia ATV z obecnym właścicielem większości hitów Beatlesów, Sony Music i w ten sposób powstało Sony ATV Music Publishing. Transakcja była warta około 750 milionów dolarów. Obecnie szacunkowa wartość praw osiągnęła 2 miliardy dolarów.

 

Pozew niezgody

 

To właśnie przeciwko Sony ATV Music Publishing legenda muzyki Paul McCartney, a właściwie sir James Paul McCartney, złożył pozew w środę w Nowym Jorku przed amerykańskim sądem rejonowym na Manhattanie. Głównym celem wytoczonego powództwa jest odzyskanie należących obecnie do Sony utworów „The Beatles”, których jest autorem lub współautorem razem z Johnem Lennonem. Żądaniem pozwu objętych jest ponad 200 piosenek legendarnego brytyjskiego zespołu, w tych ich największe hity „Yesterday”, „I Want to Hold Your Hand”, „Hey Jude” i „Let it be”.

Amerykańskie prawo autorskie

 

Zgodnie z amerykańskim prawem, autor może domagać się od wydawcy po upływie określonego czasu powtórnego przeniesienia praw autorskich do stworzonych przez niego utworów. Podstawą do formułowania tego typu roszczeń jest „The Copyright Act of 1976” stanowiący trzon ochrony prawa autorskiego w Stanach Zjednoczonych. Ustanawia on ciekawą konstrukcję prawną umożliwiającą odzyskanie praw do utworów przez ich twórców już po upływie 35 lat od ich premiery lub 56 lat w przypadku dzieł odsprzedanych stronom trzecim przed 1978 rokiem. Impulsem do wytoczenia powództwa była przypadająca w przyszłym roku 56-letnia rocznica premiery singla „Love me Do”.

 

Biorąc pod uwagę 56-letanią regułę ustanowioną przez „The Copyright Act of 1976” od października 2018 roku, Paul McCartney powinien sukcesywnie uzyskiwać prawa autorskie do piosenek Beatlesów. W przypadku utworów, których jest współautorem z Johnem Lennonem, otrzyma połowę, druga zaś przypadnie jego spadkobierczyni Yoko Ono. Smaczku całej sprawie nadaje fakt, ze Paul McCartney jest mniejszościowym udziałowcem w Kobalt, konkurencie Sony na rynku muzycznym.

 

Autorskoprawna sztuka wojenna

 

Decyzja Paula McCartney’a o podjęciu działań prawnych przeciwko Sony nie była chaotyczna. Pierwsze kroki zostały podjęte już w 2008 roku, kiedy to prawnicy piosenkarza zawiadomili Sony/ATV Music Publishing o zamiarze wniesienia powództwa opartego na „The Copyright Act of 1976”. Była to próba rozpoczęcia negocjacji i rozstrzygnięcia sporu polubownie. Przedstawiciele Sony zakończyli jednak zabiegi mediacyjne poprzez wydanie oświadczenia, w którym utrzymywali, że jakiekolwiek działania na tym polu są „niekonieczne i przedwczesne”. Prawdopodobnie wiązało się to ze strategią podjętą przez giganta muzycznego, który planował przeciągnąć jakiekolwiek rozstrzygnięcia w tej sprawie do wydania wyroku w sprawie zbliżonego powództwa wniesionego przez grupę Duran Duran. Plan zakończył się sukcesem, gdyż przed sądem w Wielkiej Brytanii zapadł niekorzystny wyrok dla zespołu rockowego. Sąd uznał, że poprzez wytoczenie powództwa członkowie grupy „Duran Duran” naruszyli łączącą ich z Sony/ATV Music Publishing umowę przenoszącą prawa do skomponowanych przez nich utworów. Zdaniem sądu prawem właściwym do rozstrzygania sporów powstałych na gruncie umowy łączącej „Duran Duran” z wydawcą jest prawo brytyjskie, co zadecydowało o niepomyślnym zakończeniem sprawy.

 

Biorąc pod uwagę niekorzystny wyrok dla angielskiego zespołu, mądrym posunięciem ze strony Paula McCartney’a było wytoczenie powództwa przed sąd w Stanach Zjednoczonych. Utrzymuje on, że w zaistniałym stanie faktycznym prawem właściwym jest prawo amerykańskie, a jurysdykcję w sporze powinien sprawować sąd w Nowym Jorku. Prawnicy Sony/ATV Music Publishing są jednak odmiennego zdania.

 

Wprowadzona reguła pozwalająca odzyskać przeniesione na wydawcę prawa autorskie do utworów po upływie określonego czasu to niezwykle przydatne narzędzie w walce z dominującymi na rynku gigantami muzycznymi. Przyznanie twórcom tak dużych uprawnień ma zniwelować drastyczne różnice w ich pozycji negocjacyjnej przy zawieraniu umów wydawniczych. W efekcie szykuje się kolejna zagorzała walka pomiędzy Paulem McCartney a Sony/ATV Music Publishing lub ujmując bardziej dosadnie pomiędzy Dawidem a Goliatem. Niebawem przekonamy się czy jednak największymi przegranymi toczącej się bitwy o „The Beatles”. nie okażą się początkujący i nieznani artyści, zmuszeni w konsekwencji do podpisywania umów wydawniczych na bardzo niekorzystnych warunkach, próbujących obejść przyznany na mocy „The Copyright Act of 1976” przywilej autorski.

 

Wpis nie stanowi porady ani opinii prawnej w rozumieniu przepisów prawa  oraz ma charakter wyłącznie  informacyjny. Stanowi  wyraz poglądów jego  autora na tematy prawnicze związane z treścią przepisów prawa, orzeczeń sądów, interpretacji organów państwowych i publikacji prasowych. Kancelaria Ostrowski i Wspólnicy Sp.K. i autor wpisu nie ponoszą odpowiedzialności za ewentualne skutki decyzji podejmowanych na jego podstawie.


Skontaktuj się z doradcą

Porozmawiajmy

Ta strona wykorzystuje pliki cookies. Poprzez kliknięcie przycisku „Akceptuj", bądź „X", wyrażasz zgodę na wykorzystywanie przez nas plików cookies. Więcej o możliwościach zmiany ich ustawień, w tym ich wyłączenia, przeczytasz w naszej Polityce prywatności.
AKCEPTUJ